A zaczęło się tak niewinnie... Krąg pięknych i miłych dziewczyn...
A my? Od razu daliśmy się podejść w tej grze! To tylko zewnętrzność! Ich wnętrze, mądre i silne, krytyczne i analityczne, dokopało nam już w pierwszej rozgrywce!
Początek to obalenie referencyjnej koncepcji znaczenia, która raz na zawsze i jednoznacznie łączy jedną rzecz z jedną nazwą! Środek to wprowadzenie umowy, a jakże społecznej, by dogadanie się mogło zajść. I ten koniec. Bez zająknięcia się. Koniec orzekający o mnogości użycia znaczenia!
Do obrazowej gry!
- Rodzimy się z głową pełną nazw? Język mamy w głowie?
- Nieee! Uczymy się ich!
- Języki są różne, angielski, francuski, niemiecki...
- Nikt nie zna wszystkich nazw i języków!
- A jakbyśmy od teraz na kota mówiły krzesło? Dogadałybyśmy się? Ile masz krzeseł w domu?
- Tak! Każdy musiałby to wiedzieć po prostu!
- Ja mam dwa krzesła! Pusię i Łatkę!
- Co można robić za pomocą języka? Bo można nazywać, ale to wiemy, można też prosić o coś i rozkazywać! "Proszę zamknij okno". "Zamknij okno i to migiem!".
- Śpiewać, krzyczeć, modlić się!
- Mówić! Opowiadać!
- Mówić w języku o języku!!!
- A znaczenie słowa, na przykład słowo 'zamek'. Kiedy mówię wczoraj zbudowałam zamek, to co ja mam na myśli?
- Że zbudowała Pani zamek z piasku, na plaży!
- Ale mogę być budowniczą i budować prawdziwe zamki!
- Ale są też inne zamki... Ten w drzwiach, zamek od klucza i ten przy spodniach!
- To jak z językiem! Jest język w buzi! I ten, którego teraz używamy, by mówić!
- I ten w trampkach!
- Użycie zależy od sytuacji! I wtedy wiemy, o jaki język chodzi!
I mamy obrazy malowane:
" Lis spotyka potwora. Dogadują się. Mają wspólny język 'dziu dziu'".
I mamy obraz surrealistów gry w 'wybornego trupa':
" Pan Lampa ma psy i koty".
" Pani lubiąca pantomimę ma papugę i śni niebieskie fajerwerki, i potwora z ogonem".
Ha! I poużywały sobie języka! Ha! I to jak nim pograły!
Wittgenstein byłby z nich dumny! Nie bojące się pogrzebacza zawodniczki gier językowych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz